 |
Trud Wędrówki |
Jesienny dzień, wieje i leje, pogoda iście barowa i
chandra rozpościera swoje przepastne skrzydła.
Pełznę z mozołem pokonując kolejne stopnie stromych schodów, do nieba chciałoby
się rzec, ale niestety póki co do domu na samej górze i tu niespodzianka, która
wybiła mnie z tego smętnego rozmyślania. W strugach deszczu przebłyskuje słońce i jasnymi promykami liże oczyszczony z
kurzu chodnik ukazując lśniący marmur płyty chodnikowej i zjawiskowo pięknego
ślimaka. Wiatr wykręca mój olbrzymi parasol, ale ja szamoczę się z nim jedną
ręką , a drugą odszukuję telefon komórkowy by pstryknąć i utrwalić tę chwilę.
Zdjęcie może nie oddaje tego co zobaczyłam, jego lśniącej skąpanej w
promieniach słońca skorupy i tułowia. Rozciągnął się w swojej wędrówce
odbierając otoczenie jako zupełnie bezpieczne , wzbudził mój zachwyt i podziw.
Ślimaczy los nie jest nadzwyczaj wspaniały i bezpieczny w obcowaniu z
człowiekiem, cywilizacją i płytą chodnikową. W swoim ślimaczym zamyśle
realizuje jakiś plan dotarcia do określonego celu. Tym razem na jego drodze
stanęłam ja ze swoją komórką, ale następnym razem, nie wiadomo z jakim butem
przyjdzie mu się zmierzyć? Zrobiłam mu zdjęcie utrwalając też moją
refleksję nad tą chwilą, ale przecież mogłam go przenieść na drugą stronę?
Mogłam, ale czy powinnam? Dokąd zmierzał wie tylko on? Jedyne co mogłam to nie
przeszkadzać. Po co od razu pchać się z łapami i wedle własnego widzimisię
wyznaczać co dla niego będzie najlepsze i gdzie? Jak często to robimy?
Jedni pchają się z pomocą ingerując w życie drugiego wskazując mu jak, kiedy i
gdzie! Bo wiedzą lepiej, bo chcą jak najlepiej! Drudzy z kolei nie oglądają się
na ciebie i rozgniatają miażdżąc wszystko wokół. Poczułam niejaką bliskość z
tym powolnym ślimakiem, też pełznę w sobie wiadomym kierunku, zmierzam do
mojego życiowego celu w tempie, który sama wybrałam. Wiele razy już spotykałam
się z chęcią naprowadzenia na jakiś tam kierunek, bo tak lepiej łatwiej i
przyjemniej. Próbowano też mnie rozdeptać, ale widać nie dane było! Taka
refleksja ślimacza ciśnie mi się na usta, pomagaj gdy pomoc jest potrzebna,
ale rób to z dobroci serca, nie depcz słabszych, bo i Ciebie mogą
rozdeptać. Ciesz się tą chwilą, bo Twój i ślimaczy los jednaki, jak pięknie to
opowiedział Cyprian Kamil Norwid
Nad stanami
jest i stanów stan,
Jako wieża nad płaskie domy
Stercząca w chmury ….
Wy myślicie,
że i nie Pan,
Dlatego, że dom mój ruchomy,
Z wielbłądziej skóry …
Przecież ja
aż w nieba łonie trwam,
Gdy ono duszę mą porywa
Jak piramidę!
Przecież i
ja ziemi tyle mam,
Ile jej stopa ma pokrywa,
Dopokąd idę! ….